Na początek publikujemy nowe wiersze kol. Józefa Michalika
"Hymn emerytów"
Nie jesteśmy młodzi,
Ale to nic nie szkodzi,
Czy łysy, czy też siwy,
Każdy jest szczęśliwy.
Gdy zagra kapela,
Serce się rozwesela
I radość i otucha
Wstępuje wtedy w nas.
Tańce i muzyka to fajna rzecz
Wszystkie smutki i żale wyrzućmy precz
Dziś każdy z nas, ma naście lat
z optymizmem patrzy na świat.
Ref:
Emeryci, jak pięknie dziś bawią się,
Emeryci do serca serduszko lgnie,
Emeryci, gdy tańczą, patrzeć się chce
Przy muzyce i butelce Ole,
Emeryci bawią się,
Emeryci, tu nikt nie liczy nam lat,
Emeryci, jak piękny jest stary świat,
Emerycie tabletki wyrzuć dziś w kąt,
Gdy marudzisz i narzekasz Ole,
Emerycie robisz błąd.
Tańczymy, pijemy,
Tabletek nie bierzemy,
Marysia, Hania, Gienia
Nie mierzy dziś ciśnienia,
Na cukier za duży,
Alkohol dobrze służy,
Wszystko jest w porządku,
Kiedy zabawy czas,
Gdy kręgosłup boli,
Do tańca idź,
Nie daj się zniewolić,
Chciej dobrze żyć,
Pamiętaj, piękny jest ten świat,
Kiedy ma się 60 lat.
Ref:
Emeryci, jak pięknie dziś bawią ...
Na emeryturze
Dobrze jest na emeryturze ,jakie jest wtedy fajne życie
Ciągle rozrywki i podróże, nie musi wstawać się o świcie
Można się pełnią życia cieszyć, bo wszyscy są już dorobieni
Nie trzeba się już nigdzie spieszyć, ludzie z życia zadowoleni
Dzieci już dawno odchowane, wnuki radośnie rozrabiają
Zdrowe szczęśliwe roześmiane, swych dziadków dumą napawają
Piękne jest życie emeryta, zwłaszcza kiedy mu służy zdrowie
Gdy nas ktoś czasem o to pyta, to wtedy mu się tak odpowie
Emerytura jest wspaniała, gdy z niej właściwie korzystamy
Choć kasa trochę jest za mała, to my i tak nie narzekamy
Bo nie o kasę przecież chodzi, wszyscy się chyba z tym zgadzamy
Ważne że się czujemy młodzi, i wielką chęć do życia mamy
W gronie przyjaciół emerytów, wszyscy się tak dobrze czujemy
Że aż dochodzi do zachwytów, gdy dzień seniora świętujemy
Wszyscy ochoczo idą w tany, ,mimo że trochę w kościach strzyka
Każdy szczęśliwy, roześmiany, gdy tylko zagra nam muzyka
Zmarszczki pokryły nasze buzie i przyprószone srebrem skronie
Dobrze swobodnie i na luzie, czujemy się we własnym gronie
Ciągle snujemy wielkie plany i aspiracje mamy duże
Że jeszcze wiele dokonamy, będąc już na emeryturze
Uchodźcom
Myśleli ,że tu lepsze życie będą mieli
Że właśnie tu, spokojnie będą mogli żyć
Przed gradem kul, swoje rodziny chronić chcieli
Przed hukiem bomb, chcieli się w Europie skryć
Tak wielu z nich, przed nienawiścią uciekało
Każdego dnia, o swoje życie każdy drżał
Niestety tu, drugie nieszczęście ich spotkało
Tu na granicy, złowrogi wiatr im w oczy wiał
A przecież to są tacy sami jak my ludzie
I tak jak my, bardzo kochają życie swe
Dlaczego im tak wszystko idzie jak po grudzie
Czemu zły los, takie nieszczęścia na nich śle
Myśleli że już wyzwolili się z przemocy
Wierzyli, że tu na nich czeka lepszy byt
Zostali sami, nikt nie udzielił im pomocy
Oj Chrześcijanie, czy wam po prostu nie jest wstyd?
Więc pytam was, jak się czujecie Katolicy
Czy każdy z was, może dziś w lustrze przejrzeć się
Gdy w każdy dzień, śmierć zbiera żniwo na granicy
Stoję tu dziś i te pytania do was ślę
Czy wiecie kto, pierwszym uchodźcom był na świecie
Musiał się kryć, chodź nie ponosił żadnych win
Na pewno mi na to pytanie odpowiecie
Każdy to wie, to nasz zbawiciel Boży Syn
Mówił " Cokolwiek moim bliźnim uczynicie
Mi uczynicie, więc moi drodzy proszę Was
Ja Was potrafię nagrodzić hojnie i sowicie
Więc czyńcie dobro dopóki macie na to czas "
Wojna
Jakież krótkie jest to nasze życie
Wczoraj tam się żyło przyzwoicie
Dziś przez straszne szaleństwo Putina
Stoi w ogniu cała Ukraina
Kiedyś życie tam mieli spokojne
Dzisiaj toczą bratobójczą wojnę
Bomby spadną na miasta o świcie
Wielu przez to straciło swe życie
Czego żeś się dopuścił człowieku
Czemu dziś w dwudziestym pierwszym wieku
Przez twe chore szaleńcze marzenia
Jest na świecie tak wiele cierpienia
Czemu w cywilizowanym świecie
Cierpi matka i niewinne dziecię
Czemu ludzie nie ponosząc winy
Patrzą jak giną całe rodziny
Dzięki twemu kłamstwu i obłudzie
Giną Bogu ducha winni ludzie
Serce pęka gdy się na to patrzy
Kiedy ludzie w straszliwej rozpaczy
Uciekają o głodzie i chłodzie
By ocalić życie na zachodzie
Gdy się patrzy jak dzieci z matkami
Uciekają z kraju przed bombami
Kiedy ojciec zostawia rodzinę
Nie wie czy się jeszcze spotka z synem
Czyś pomyślał Putinie co czuje
Matka która syna opłakuje
Ty się kryjesz jak szczur w swoim schronie
A po jednej i po drugiej stronie
Giną młodzi niewinni żołnierze
Wychowani w prawosławnej wierze
Zmartwychwstanie
Wszyscy myśleli że to już koniec, a to się dopiero zaczęło
Miłość spod krzyża jak ogień płonie, wciąż się rozszerza to dzieło
Kobiety z trwogi aż oniemiały, gdy przyszły do grobu o świcie
Bo grób był pusty więc zrozumiały, że nowe zaczyna się życie
Że stare prawa już nie działają, wszystko się zaczyna od nowa
Że się proroctwa wszelkie spełniają, że ciałem stają się słowa
Zbawienie świata się dokonało, przez Chrystusowa zmartwychwstanie
Że życie ze śmiercią walkę wygrało i pokój na ziemi nastanie
Czy ty rozumiesz grzeszny człowieku, co dziś na świecie się stało
Czekałeś na to od tylu wieków, teraz cię to szczęście spotkało
Pan Bóg ci dzisiaj oddaje rękę i jak zgłodniałemu kromkę chleba
Przez syna swego okrutną mękę, toruje ci drogę do nieba
Bo zmartwychwstanie z Bogiem nas łączy i szerzy się dobra nowina
Że wraz ze śmiercią nic się nie kończy, wszystko się dopiero zaczyna
Za co?
Cierpiał na krzyżu za nasze grzechy, nie zaznał znikąd żadnej pociechy
Między łotrami go powiesili, bok mu szpikulcem przebili
Przyszedł do ludzi żeby ich zbawić, by zło całego świata naprawić
A człowiek mu się tym zrewanżował, że go do krwi ubiczował
Czterdzieści dni się za ludzi modlił, a człowiek go tak strasznie upodlił
Co ci człowieku syn Boży zrobił, żeś go cierniami ozdobił
Żeś go do drzewa przybił gwoździami, traktował równo ze złoczyńcami
Żeś kpił z Jezusa i żarty stroił, żółcią i octem poił
Dlaczego tak go nienawidziłeś, śmiercią krzyżową go pohańbiłeś
Zamiast cześć oddać synowi Boga, tyś go traktował jak Boga
Zesłał na ziemie Bóg syna swego, syn nie zapytał ojcze dlaczego
Ja muszę cierpieć za ludzkie winy, znosić obelgi i kpiny
Przyjął pokornie życzenie ojca, wypełnił swoją misję do końca
Zrealizował proroctwa świata, uznał człowieka za brata
A ty nieszczęsny biedny człowieku, błądzisz zło czynisz przez tyle wieków
Życie przez grzechy sobie rujnujesz, nadal Jezusa krzyżujesz
Więc czas najwyższy zmienić swe życie, nie myśleć tylko o dobrobycie
Trochę inaczej na świat popatrzyć, błędy bliźniemu wybaczyć
To może tobie Bóg też wybaczy, nie pozwoli ci zginąć z rozpaczy
Ześle na ciebie łaski promienie, nadzieję da na zbawienie